~.~.~
-O co chodziło? - spokojnie podszedłem do niego i zamarłem. Wszystkie
problemy, jakiekolwiek emocje odeszły. Zupełnie jak w próżni, ogarnęło
mnie jakieś totalne odmóżdżenie. W tamtym momencie czas nie istniał. A
wszystko przez jego oczy, przeszywające i skanujące całą moją duszę.
Chyba stałem tak sparaliżowany przez dłuższy czas, ale on też nic nie
mówił. Nagle spojrzał gdzieś w bok i cały urok minął. Wybudziłem się z
hipnozy i odetchnąłem z ulgą. Był to głęboki oddech, jakbym wcześniej
długo wstrzymywał powietrze.-Ten sukinsyn chciał was posłać do Łoża Śmierci - warknął pełen nienawiści.
-Huh? - jęknąłem zdziwiony. Znów skierował na mnie spojrzenie, lecz tym razem lżejsze, pełne troski. Biło od niego ciepło i czułość.
-Wyjdźmy stąd, tu powietrze umiera - rzucił i pociągnął mnie za rękaw.
Po chwili byliśmy już na zewnątrz. Oczywiście mgła i przeszywający chłód towarzyszyły tutejszej pogodzie.
Spojrzałem przelotnie w stronę hotelu.
-Teraz macie odpoczywać w pokojach, bo potem idziecie do Wrót Nieba. Możemy się przejść? - zadając pytanie nieznacznie się przybliżył.
-Mhmm... - odparłem niepewnie i ruszyliśmy naprzód, bardzo powoli.
Nasza przechadzka ulicą nie trwała długo, bo Gaara nagle gwałtownie skręcił i szedł w stronę tego opuszczonego budynku. Nie do końca pasowało mi to miejsce, więc nie podążyłem za nim. Gdy no Sabaku się zorientował, spojrzał na moją osobę oczami krzyczącymi "Ja tu jestem, możesz mi zaufać!". Nogi jakoś same poniosły mnie w jego kierunku.
Staliśmy teraz w przerażającym pomieszczeniu, szare ściany, półmrok i kurz. wszystko rozebrane niemal do ceglanego muru.
-Chodźmy - zielonooki oznajmił po chwili i ruszył po schodach, które nie wyglądały na zbyt godne zaufania. Jednak już nie chciałem sprawiać problemu czy też protestować. Tym sposobem znaleźliśmy się wkrótce na drugim piętrze.
-Teraz uważaj - czerwonowłosy złapał mnie za rękę i szedł o krok przede mną, zaglądając do kolejnych pokoi.
Nagle usłyszałem szept. Na początku nie zidentyfikowałem skąd dobiega.Staliśmy bowiem na samym początku długiego korytarza. Mimowolnie zacząłem drżeć. Na szczęście Gaara tego nie zauważył, albo po prostu nie chciał zauważyć.Szedł powoli, lekko zgarbiony. W pewnej chwili przyspieszył, po czym gwałtownie przystanął, wskutek czego, wpadłem na niego. Czerwonowłosy wpatrywał się we wnętrze pokoju po lewej stronie. Ja początkowo bałem się spojrzeć, ale w końcu to uczyniłem. Niestety, lub "stety", nie zobaczyłem nic. Panowała tam gęsta ciemność. No Sabaku złapał mnie za rękę i przyciągnął do siebie, dalej wpatrując się w czeluści pomieszczenia. Jednakże, jego spojrzenie nie było ślepe, on coś obserwował.
-Hidan! - zawołał stanowczo.
Wtem wysoka postać powoli wynurzyła się z mroku. Oparła się o framugę drzwi i rzekła spokojnie:
-Co jest?
-Siedzisz tu już czwarty dzień. Nie chciałbyś się przespać?
-Skąd wiesz, że nie śpię? - zadrżał dotąd niewzruszony głos.
-Widać to w Twoich oczach, bo twarz to masz zmęczoną chyba od urodzenia.
-Nic mi nie jest - odparł oschle. - Jeśli to wszystko, to na razie - postać ponownie zatopiła się w nieograniczonej otchłani mroku.
No Sabaku zamruczał i wbił wzrok w podłogę.
-Chodźmy - odparł smutno. Pociągnął mnie za rękaw, ale szybko cofnął rękę.
Podczas przemierzania korytarza wzrok wbijałem wzrok w sylwetkę Gaary, starając się nie zaglądać do pokoi.
-Wchodź pierwszy - zielonooki wskazał cienką drabinkę prowadząca na dach.
Stanąłem bliżej i spojrzałem w górę. Westchnąłem ciężko, ale w miarę cicho i sprawnie wyszedłem na górę.
Szybko zorientowałem się, że to najmniej odwiedzane miejsce, ale jakże pełne uroku. Ktoś próbował u nadać wygląd tarasu, sa nawet barierki dookoła i jakies stare skrzynie w roli krzeseł.
Gaara podszedł do barierki a ja udałem się w jego ślady. Spojrzałem przed siebie i moim oczom ukazął się las. Z pewnością iglasty, spowity gęstą mgłą. Nad lekko dostrzegalnymi czubkami sosen i świerków krążyły kruki.
-Nie wiedziałem, że jest tu las - wypowiadając te słowa zachłysnąłem się klimatem tego widoku. Nastrój zazwyczaj odczuwam bardzo mocno, ale nigdy aż tak silnie.
Dopiero po chwili poczułem skutek silnego przygryzania dolnej wargi. Zrobiło mi się ciepło w usta, jakby zaczęły płonąć. Jednakże stałem niewzruszony jak zahipnotyzowany dzieciak w cyrku.
-Naruto? - dopiero teraz przypomniałem sobie o obecności chłopaka. - Naruto, krwawisz - niepewnie złapał mnie za podbródek i już skierował wzrok na swoje kieszenie by wyciągnąć z nich chusteczki, gdy objąłem go za szyję i pocałowałem. On stał zdezorientowany, ale nie próbował mnie odpychać. W końcu złapał mnie za biodra przypierając do barierki. Delikatnie wsunął kolano między moje uda i iby to przypadkowo ocierał się o nie.
Po dłuższej chwili odsunął się i przywarł czołem do mojego. Patrzył mi w oczy, ale postanowiłem nie odwracać spojrzenia. Pozwoliłem mu odczytać wszystko co się w nich kryje. Dałem mu wstęp do mojego wnętrza. Badał je przez parę chwil, nie wypowiadając ani słowa, po czym delikatnie przejechał językiem po moich wargach i wpił się do wewnątrz, jakby był pewien, że tego chcę. Zniżył trochę dłonie kierując je na moje pośladki. Jęknąłem cichutko wprost w jego gardło, a on w sekundzie przejechał ręką przez całą długość moich pleców aż do karku i pociągnął za pojedyncze kosmyki moich włosów. Napierał na mnie tak mocno, że niemal siedziałem na tej barierce nad przepaścią. Zaplotłem więc nogi wokół jego pasa, by się przytrzymać, a on wrócił dłonią z włosów na pośladki i uniósł mnie, cały czas całując. Skierował się na jedną ze skrzyń, siadając na niej. Troszkę się na nim powierciłem dając nam obu przyjemność, on chwytał mnie coraz to mocniej za biodra.
Kiedy znów się ode mnie oderwał, ja już całkowicie się rozpłynąłem się w jego czułości i pławiąc w cieple. Nie czułem zakłopotania swoim nie do końca poprawnym zachowaniem. Nie zamierzałem przepraszać. Gaara chyba wyczuł moją specyficzną pewność siebie.
-Pff, bezczelny - rzucił obojętnie.
Może - odrzekłem również mało przejęty. Oboje patrzyliśmy na skryty we mgle las. - Dla każdego budynku macie te dziwne nazwy?
-Nie są dziwne. To najtrafniejsze i najkrótsze opisy tego, co się dzieje pośród tych ścian. Tak, nazwę posiada każdy. Naruto... - zaczął niepewnie
-Hm?
-Ja...grzebałem w Twoich papierach - odparł ze skruchą.
-Jak to? Po co? Nie rozumiem - rzekłem trochę zaskoczony.
-Bo...każdy kto tu przyjechał z tej Twojej grupy ma w hotelu w recepcji taką chudy plik dokumentów...Gdybym tu nie przebywał, bylibyśmy sąsiadami
-Dalej niezbyt pojmuję - wyznałem szczerze.
-Moje mieszkanie...
-Znajduje się obok mojego?! - nagle mnie olśniło.
-Zgadza się...
***
Rozmawialiśmy wtedy o mojej okolicy, Gaara wypytywał co się zmieniło...a potem całą grupą udaliśmy się do Wrót Nieba.
Tam już wygląd wnętrza był nieco inny. Pokoje bardziej przypominały cele więzienne.
-Przyzwyczajaj się - szepnął mi Neji. - Teraz z coraz to kolejnym budynkiem będzie coraz gorzej.
Poszliśmy na wielką stołówkę. Paru pacjentów opowiadało o swoich przeżyciach z przeszłości, różnych urojeniach i fobiach. Nie było to nic czego bym wcześniej nie słyszał, więc ogarnęło mnie znużenie. No Sabaku natychmiast to pochwycił, wyszeptał coś do Mobashiego, a tamten skinął tylko głową.
Wtem Gaara pociągnął mnie za rękaw bluzy, zmuszając tym samym bym wstał.
-Nieładnie to tak ziewać skarbie - zachichotał i cmoknął mnie w policzek.
-Dokąd mnie prowadzisz? - udałem oburzonego, a czerwonowłosy kiwnął tylko głową pokazując siedzącego w kącie faceta.
-Muszę coś załatwić. Pójdziesz ze mną. - potraktował mnie jak własność i, cholera, podobało mi się to.
~.~.~
Nie wiem kiedy będzie kolejna część bo coraz gorzej mi idzie przepisywanie, ale na pewno się pojawi bo bardzo chcę by to opowiadanie znalazło się na blogu w całości, bowiem bardzo je lubię.