Konnichiwa minna! ;3

Pragniemy wszystkich serdecznie przywitać w naszym małym internetowym świecie ♥

PRAGNIEMY BYŚCIE SIĘ ZAPOZNALI ZE STRONĄ 'Temari' PO PRAWEJ STRONIE, GDYŻ SĄ TAM INFORMACJE DLA WAS.

piątek, 2 sierpnia 2013

NaruSai part.3

Witam was C; Nie spieszę się z dodawaniem kolejnych części, bo i tak pewnie większość z was na wakacjach jest i nie chcę by mieli dużo zaległości C: I bardzo proszę, żebyście napisali jak wam się to w ogóle podoba. Dla mnie to jest bardzo ważne, błagam *.*
***
Wyszedłem na cholerny balkon, ale przed oczyma miałem obraz tej sceny, więc bezwiednie oparłem się o ścianę  i po chwili siedziałem już na zimnych płytkach z twarzą w dłoniach. Czułem się jak skacowany. Gdy zwlokłem się do barierki, zobaczyłem Naruto. Rozmawiał z…Sasuke?!
„To ja już nic nie rozumiem, shimatta. Gada, ale na imprezę nie chce iść? Co to ma być? Kuso..”
Nerwowo myślałem patrząc na tą patologię. Bo wyglądało to tak, jakby mi wmawiał, że mu zależy, a gdy nie widzę flirtuje z kimś innym.
„O proszę, jak im wesoło” – myślałem. Naturalnie nogi poniosły mnie do nich. Nie wiedziałem co zrobię, gdy już tam będę, ale nie miało to żadnego znaczenia. Kiedy zbiegałem do nich zdałem sobie sprawę, jak bardzo potrafię być…zazdrosny?
Niestety spóźniłem się. Z daleka oglądałem jak Sasuke…odjeżdża na motorze?! Dopiero wtedy zdałem sobie sprawę, że był w kombinezonie, a w ręce trzymał kask.
-Lans jak… - mówiłem sam do siebie, ale z powodu następnego, niecenzuralnego słowa, jakie miało paść z moich ust, nie dokończyłem.
Starając się opanować silne emocje, podszedłem do Naruto. Położyłem mu rękę na ramieniu i na nowo coś się we mnie zebrało.
-No…taki przystojniak z pięknym uśmiechem, na motorze, do tego na tle zachodzącego słońca i mieniącej się, lśniącej wody…to dopiero coś – powiedziałem szorstko z mocnym sarkazmem i jadem w głosie.
-Nie kręcą mnie goście na kupie żelastwa w przepoconych strojach i nocnikach na głowie – syknął z równą zawziętością Uzumaki, włożył ze złością ręce do kieszeni i odszedł.
Ja znowu zostałem sam, jak ciołek. Najpierw pomyślałem, że kolejny raz spieprzyłem, ale gdy przypomniałem sobie widok Uchihy wpatrującego się w Naruto, natychmiast rozwiałem poczucie winy.
Trwało to chyba parę setnych sekundy i usłyszałem jak ktoś zawraca, mocno szurając podeszwą buta o chodnik.
Chwilę później poczułem silne pociągnięcie za rękę. Ktoś przyciągnął mnie do siebie i nim zdążyłem się obrócić głowę, resztą ciała stałem już przy Naruto. (kto by się spodziewał? xD dop.aut.)
Można było dostrzec, że nadal był poddenerwowany i zły. I jakby bojąc się, że słowami znowu mogę coś zepsuć, wziął moje ręce w swoje i przycisnął mnie do swojej klatki piersiowej.
Może i chciałem temu zaprotestować, ale nic z tego nie wyszło. Gdy poczułem jego ciepło, wtuliłem się w jego drżące ciało. Nim się zorientowałem, łzy pociekły z moich oczu. Było mi tak dobrze u boku Naruto…
-Teraz już nie pozwolę ci niczego zepsuć – szepnął mi wprost do ucha. Zrobił to tak niespodziewanie i czule, że aż ciarki przebiegły mi po plecach.
Jednak dalej nie schodziło z niego napięcie. Szczęki drżały z poddenerwowania. Uwolnił mnie powoli z uścisku i bez patrzenia na moją minę, reakcję, ruszył w kierunku mieszkania nerwowym krokiem.
Patrzyłem jak się oddala, a gdy zbliżył się do stojącego przed autem Kiby, ten zawołał:
-Nie no, Lisie. Ty to masz dobrze. Jeden odjechał na motorze, to już następnego masz…
-Zamknij się lepiej, Inuzuka – Naruto przerwał mu i oddalił się.
Wolnym krokiem ruszyłem za nim. Bałem się tego, co będzie dalej. Jak teraz będzie się zachowywał…
***
Tamtego dnia Naruto od razu położył się spać, więc nie zamieniliśmy już ani słowa.
***
Tymczasem, gdy Uzumaki wracał z biegania, ja wychodziłem już do Uchihy na imprezę. Niestety w progu natknąłem się…
-Już idziesz? – spytał jakby zawiedziony.
-Powiedz mi, o co tobie chodzi Naruto? – zacząłem. – Przecież lubisz rozmawiać z Sasuke. Czemu nie chcesz tam iść?
-Owszem, lubię z nim czasem pogadać, ale to dlatego, że przy mnie zachowuje się inaczej. Nasze rozmowy są głównie oparte na wspominaniu. Ja opowiadam o rodzicach, on o bracie – mówił spokojnie. – Ale nie jarają mnie te jego melanże. Nie chce mi się tam iść, bo wiem, że znowu okryje się skorupą „emosa idioty”  i będzie robił z siebie pustego debila.
-Yhm, rozumiem – odparłem i poczułem jakby uleciało ze mnie  całe życie. – To ja idę, na razie.
Wyminąłem go i podążyłem wąską uliczką. Gdy byłem na miejscu, niektórzy już nie kontaktowali ze światem rzeczywistym.
-Witaj, Sai – Sasuke powitał mnie z piwem w jednej ręce i zapalonym papierosem w drugiej. – Wchodź.
Zrobiłem parę kroków w głąb pomieszczenia. W powietrzu unosiła się już gęsta i gruba warstwa dymu tytoniowego. Lekko się zaciągnąłem, ale w kącie zobaczyłem Ino z Sakurą, więc podążyłem w ich kierunku.
-Sai! – Yamanaka wypatrzyła mnie z daleka i podbiegła.
-Witaj – odparłem pogodnie, kiedy dziewczyna pociągnęła mnie za rękę. Gdy zbliżyliśmy się do Haruno, zapytała:
-Naruto nie przyjdzie?
-Chyba nie, nie był w nastroju – odpowiedziałem zdawkowo.
Potem długo jeszcze rozmawialiśmy o jakiś błahych tematach, następnie dziewczyny wypiły za dużo i jedna z nich pogłośniła muzykę i pobiegły gdzieś trzymając się za ręce. Kątem oka tylko zobaczyłem, jak zamykają się same w pokoju.
Postanowiłem dosiąść się do Kiby i Neji ‘ego. Oni też już byli nieźle zaprawieni, gdyż…gadali o penisach. Obaj nie dali słowa wtrącić, ani też zmienić tematu. Zawzięcie dyskutowali nie dopuszczając nikogo do głosu. Zdecydowałem się tylko temu przysłuchiwać. Z resztą nie tylko ja to robiłem. W końcu, z pijanych ludzi fajnie jest się śmiać.
-A tw-ojego-o ktoś dotyka-ał, Kiba? – wyrzucił z siebie Hyuga.
-No pe-ewnie, że-e ta-k – odparł Inuzuka kompletnie nie skrępowany.
-Lekarz pierwszego kontaktu się nie liczy koleżko – usłyszałem znajomy głos i wszyscy ryknęli śmiechem. Tyle że…nie powiedział tego żaden z dyskutantów.
Obróciłem się i pośród kłębów dymu i walających się butelek przeróżnego alkoholu ujrzałem Naruto. Sasuke, o dziwo jeszcze trochę kontaktujący, od razu do niego podbiegł.
-A więc jednak przyszedłeś – zawołał zalotnie, obejmując go ramieniem. Ale Uzumaki nawet na niego nie spojrzał. Jego wzrok spoczywał cały czas na mojej osobie. W milczeniu zrzucił z siebie rękę Uchihy, podszedł do mnie, chwycił mnie za skrawek bluzy i szepnął do ucha:
-Chodźmy stąd, już chyba dość się nawdychałeś – mówił zważając na zawartość dymu w atmosferze otoczenia (boże, jaka gadka znowu xD dop.aut.)
Bez słowa podążyłem za nim. Gdy wyszliśmy na zewnątrz, wziąłem głęboki wdech i o mało co nie zachłysnąłem się świeżym powietrzem. Trochę mnie dziwiło, że się tu zjawił, ale nie zamierzałem wypytywać o powód.
***
Nie wiem, czy wolno mi zdradzać takie szczegóły, ale jeśli miało by to was zachęcić do dalszego czytania to powiem, że w następnej części będzie scena +18 XD Nie piszę jej często, więc postanowiłam się zabrać do niej :D  No i...proszę o parę słów w komentarzach C:

1 komentarz:

  1. Jackpot Casino Review - Get 100 FS at Jackpot
    Welcome to Jackpot Casino! Jackpot is one of the most recognised gambling software 카지노사이트luckclub providers and they have been around since 2006, offering a varied range of gaming

    OdpowiedzUsuń