Zgodnie z zamówieniem Tanuki, tworże kolejne NaruGaa. Żeby nie było podobne, to dzieje się w naszym, rzeczywistym świecie. Więc jeśli lubicie ten paring (i jeszcze wam nie zbrzydł) to zapraszam do czytania :3
***
-Naruto! - walił pięścią w ścianę. - Naruto, ścisz to! - krzyczał. - No tak - rzekł już cicho do siebie - jak zawsze nie słyszy - dodał i ruszył w stronę drzwi swojego sąsiada, z których dobiegał dźwięk muzyki rock. Ktoś ją ściszył, dopiero, gdy Gaara zapukał do drzwi.
-Tak? - wychylił się zza progu rozleniwiony rockman.
-Słuchaj sobie czego chcesz, ale proszę cię, rób to choć trochę ciszej - odparł chłopak, próbując zapanować nad tonem głosu.
-Dobrze - odpowiedział, o dziwo z uśmiechem, Naruto. Wydał się wtedy tak uroczy, że początkowo zbulwersowany hałasem no Sabaku, teraz oblał się lekkim, praktycznie niezauważalnym rumieńcem. Trochę speszył się swoim wcześniejszym, niemiłym zachowaniem, w wyniku czego, spuścił głowę, spoglądając na swoje buty.
-Ekhem - odchrząknął zakłopotany Gaara. - To dź-dziękuję - zająknął się i opuścil stojącegow drzwiach, stojącego z tym samym przyjemnym uśmiechem Naruto.
Czerwonowłosy wrócił do odrabiania lekcji. Gdy siadł przy biurku, znowu uslyszał łomot. Początkowo myślał, że to jemu w uszach brzęczy, ale nie.
- Shimatta! - krzyknął mocno wkurzony. - Znowu się nabrałem - dodał zrezygnowany.
Na szczęście muzyka ustała jakoś przed północą, gdy Gaara leżał już w łóżku poprzykrywany poduszkami. "Gorzej niż w psychiatryku" - przeszło mu przez myśl.
Nastepnego dnia, wstał lekko niewyspany. Ale ponieważ Naruto był jego sąsiadem od zawsze, zdążyl się już uodpornić. Nie ruszało go zmęczenie i nieustająca senność. Był na wpół przytomny, nieprzerwanie od jakichś...2 lat. Wtedy to Uzumaki wprowadził się do małego mieszkanka, opuszczając dom rodzinny. Mogłoby się wydawać, że zrobił to, bo jak to często mówią "chciał się wyrwać od starych". Jednak nic bardziej mylnego. Naruto bardzo kochał i kocha swoją rodzinę, ale nigdy nie chciał sprawiać kłopotu. Kiedy opuszcza swoje mieszkanie, wygląda na bardzo cichego i spokojnego. Bo taki właśnie jest i pomimo głośnego słuchania muzyki, nie robi nic, co mogłoby zwrócić na niego uwagę innych. Przy tych dźwiękach w domu, też zachowuje się całkiem normalnie. Na ogół jest małomówny. Gaara rozmawiał z nim dłużej tylko jakieś 3-4 razy w przeciągu tych 2 lat. Pierwszy raz, na samym początku jego przeprowadzki. Drugi, kiedy wyprowadził się, prowizorycznie tam mieszkający przyszywany wujek. W rzeczywistości wpadał tam przespać się lub odreagować pomiedyz melanżami. A trzeci raz, na 18 urodziny Naruto.
Gaara myślał nad tym w szkole. Duzo razy chciał zagadać do sąsiada, gdy mijali się na korytarzu. Niestety, zwykle kończyło się to zwykłym "hej". No Sabaku na matematyce odebrał swój sprawdzian. Na kartce widniało "bardzo dobry". Chłopak nie był zadowolony, gdyz do 6 zabrakło mu zaledwie punkta. W myślał przeklnął na nauczycielkę, a gdy zadzwonił magiczny dzwonek, opuścił znienawidzony budynek. O dziwo, juz na klatce oczekiwał huku, ale nic nie usłyszał. Trochę sie zaniepokoił, bo Naruto juz powienien być w domu.
Nagle, cicho otwierając mieszkanie, chłopak usłyszał głos Naruto, mówiący "Halo?"
-No tak - rzekł pod nosem. - Wszystko jasne, gada przez telefon - odetchnął z ulgą, wyciągając klucze z zamka i wchodząc do środka.
Jak zawsze, po powrocie ze szkoły, wziął się za odrabianie pracy domowej. Nie minęło pół godziny, kiedy usłyszał pukanie do drzwi.
-Mogę? - ukazał mu się Naruto z paroma butelkami piwa w ręce. Gaara trochę zdębiał, ale nie dał tego po sobie poznać.
-Wejdź - odparł lakonicznie, zapraszając gościa do środka.
Rozgościli się w pokoju chłopaka na podłodze, popijając alko. Uzumaki był strasznie zamyślony. Minęło z 10 minut, gdy nagle No Sabaku zapytał:
-Coś się stało? - gość momentalnie spojrzał na Gaarę, z taką dziwną i niespotykaną wcześniej troską.
-Powiedz mi - zaczął, wbijając swój wzrok w czerwonowłosego. - Nie czujesz się trochę samotny? - spytał.
- Czasami tak - powiedział Gaara, biorąc do ust butelkę. Dziwiły go zachowania Uzumakiego, ale postanowił wstrzymać się od zbędnych pytań. - Lubię przebywać sam, ale czasami brakujue mi kogoś do pogadania - dodał i zapanowała gęsta atmosfera. Żaden chłopak już się nie odezwał. Cisza była przerywana jedynie kolejnymi łykami piwa. Gaara przestać być zdziwiony, choć dalej nie rozumiał sytuacji. Naruto zaś wstał i oznajmił:
-Przepraszam, że zająłem ci czas i zatruwałem zycie tą głośną muzykę - wypowiadał z uśmiechem pełnym żalu i smutku.
-Nic...nic się nie stało - wydukał skołowany no Sabaku.
-Stało się. I dziękuję, że ze mnąwytrzymywałeś. Że zawsze mogłem się do ciebie zwrócić. Co prawda - podszedł do drzwi i uchylił je - nie korzystałem z tego często, ale po prostu nie chciałem się narzucać.
Shikamaru odprowadził gościa i gdy ten miał już opuścić dom, przybliżył się do sąsiada na niebezpieczną odległość. Gaara początkowo chciał się cofnąć i wykonał krok w tył, ale drugi chłopak obiema rękami chwycił jego ramiona, przybliżając swoje usta do jego ucha:
-Obiecaj mi tylko, że znajdziesz kiedys osobę, która stanie ci się bliska, będziecie się o siebie troszczyć i będziecie w stanie oddać za siebie życie - wyszeptał ledwo słyszalnym głosem. Od Naruto biło jakieś dziwne ciepło, które sprawiało, że Gaara chciał wpaść mu w objęcia, jednak nie miał odwagi. Powiedział tylko twardo:
-O-biecuję
Blondyn chciał jeszcze coś dodać, lecz nic nie powiedział. Zaś czerwonowłosy poczuł jego ciepły oddech na własnej szyi. Bez słowa już rozeszli się do swoich mieszkań.
Tym razem nie było już słychać głośnego rocka, leczy tylko spokojną muzykę, sącząco się delikatnie z głośników.
Kolejne dni były dla Gaary strasznie nudną rutyną. Chodził do szkoły, przychodził do pustego mieszkania, w którym nikt nie czekał na jego powrót, robił zadania, czytał książki, kładł się spać no i może jadł od przypadku do przypadku.
Pewnego dnia, no Sabaku leżał bezczynnie na łóżku gapiąc się w sufit. Było tak, jak ten leniuch lubił. Błogo, beztrosko, spokojnie i...cicho. Za cicho. Stanowczo za cicho!
Gaara natychmiast zerwał się z posłanego łóżka. Podbiegł do drzwi, otworzył je z impetem i zapukał nerwowo. Najpierw zrobił to w miarę cicho. Przystawił ucho do drzwi. Nie usłyszał nawte drobnego szmeru. "Naruto nie śpi. Nawet w nocy. Niemożliwe by usnął teraz" - rozmyślał nerwowo. Zapukał długo i głośno. Po chwili uderzał już lekko zaczerwienioną pięścią....
Wtedy uświadomił sobie coś, co jeszcze bardziej podniosło napięcie i zmroziło mu krew w żyłach.
-Nie pamiętam, kiedy ostatnio słyszałem rocka - powiedział do siebie grobowym głosem. Chwilę jeszcze stukał w drzwi, ale potem przypomniał sobie, że w ostatnim czasie, przychodziła do niego Sakura. - Może ona będzie coś wiedzieć - zastanawiał się, starając zachować jasność umysłu. Jako że, kiedyś wpadł mu przez przypadek w ręce jej numer, wystukiwał go teraz na ekranie.
- Sakura? - upewnił się nerwowo. - To ja, Gaara.
***
A więc tak się kończy pierwsza część. Myślę nad paringiem Nagato x Itachi. Co wy na to? Proszę o komenty XD
Ołłł... Moje ukochane NaruGaa! :3 Jupila! No, no, fajnie się zaczyna, nie powiem. Ten pairing nigdy mi się nie znudzi. Nigdy. A do tego lubię ten nasz rzeczywisty świat. Taa. :D No, tak czy inaczej - mi się podobało. A jakże, będę czekać na tą 2 część, bo będą tylko 2, nie? Malutko, ale i tak miło, że spełniłaś prośbę, Temari. Dzięki. <3
OdpowiedzUsuńSadystko w takim momencie przerwać. Na szczęście jest już kolejna część .Uwielbiam NaruGaa i bardzo się ciesze, że podjęłaś się spełnienia prośby o napisaniu tego opowiadania .♥♥♥ Arigatou ♥♥♥
OdpowiedzUsuńBardzo fajne inne niż manga i anime :D.
OdpowiedzUsuń