Zapraszamy was do czytania, gdyż stworzyłyśmy całkiem fajne zakończenie. Więc miłej lektury!
***
Naruto siedział na ławce przed budynkiem szpitala. Łzy same napływały mu do oczu. jego ciało całe drżało. Tak bardzo chciał cofnąć czas, aby choć na moment, aby móc z nim jeszcze raz porozmawiać.
- Naruto? - usłyszał znajomy głos. Spojrzał w górę i zobaczył Sasuke stojącego nad nim. - Coś się stało?
Uzumaki zamknął oczy, wziął głęboki oddech i wydusił słowa mówione przez łzy:
- Sai nie żyje.
Ciemnowłosy nie mógł uwierzyć w to, co usłyszał. Wiedział, że chłopak jest ciężko chory, ale że aż tak?
- Naruto...strasznie mi przykro, ja...Czy mogę ci jakoś pomóc?
Blondyn pokręcił głową i schował twarz w dłonie. Widać, że był załamany. Sasuke usiadł koło niego i położył mu dłoń na ramieniu. Po kilkunastu minutach wstali i zaczęli iść w stronę domu Uchihy.
- Itachi! Wróciłem - krzyknął po tym jak przekroczył próg mieszkania. - Będę na górze z Naruto.
"z Naruto?" - pomyślał zdziwiony Uchiha.
*~*~*
Naruto siedział na łóżku wpatrując się w okno. Sasuke przyglądał się mu uważnie, dopóki do pokoju nie wszedł Itachi.
- Może się czegoś napijecie? - pytał, głównie patrząc na blondyna.
Naruto nic nie odpowiedział, a młodszy Uchiha pokręcił przecząco głową.
Trwali tak przez chwile w ciszy, lecz niespodziewanie przerwał ja Uzumaki.
- Życie jest niesprawiedliwe. Miał tyle planów. Chciał zostać artystą, malarzem. Marzył, aby podróżować, a w ciągu tygodnia wszystko się popsuło - mówił powoli Naruto nadal patrząc w dal. - A ja o mało co, a bym go zostawił z tym samego...Nie zasłużył na to.
Rozmawiali ze sobą przez kolejne dwie godziny. Sasuke cieszył się, że w końcu jakoś może pomóc Naruto, osobie, która tak kocha, lecz całym sercem pragnął aby skończył cierpieć. W końcu niebieskooki był z Sai 'em bardzo długo, a on nagle umiera.
- Sasuke - zwrócił się do niego. - Dziękuje za wszystko. Naprawdę bardzo mi pomogłeś.
- Nie musisz dziękować - uśmiechnął się ciemnowłosy. - Wiesz, że zawsze możesz na mnie liczyć.
Kąciki ust blondyna pierwszy raz od paru dni uniosły się.
- Będę już się zbierał.
- Okej, ale jak tylko będziesz czegoś potrzebował to dzwoń.
Naruto wyszedł z domu Uchihów. Po tym jak Sasuke zamknął drzwi za nim, Itachi wszedł do przedpokoju i stanął przed nim uśmiechając się chytrze.
- Daj spokój - jęknął młodszy brat. - Tylko go pocieszyłem.
-Pocieszałeś? - zdziwił się.
-Ta...zmarł dzisiaj Sai - jego chłopak. Naruto jest strasznie przygnębiony - tłumaczył Sasuke zaskoczonemu Itachiemu.
- Musisz teraz przy nim być. Potrzebuje teraz takiej osoby jak ty, której będzie się mógł wyżalić.
-Wiem - mruknął i poszedł do swojego pokoju. Wziął do ręki gitarę i zaczął grać jakieś smęty.
Po ostatnich wydarzeniach Naruto i Sasuke bardzo się do siebie zbliżyli. Blondynowi wydawało się, że tylko on go rozumie i tylko z nim może szczerze pogadać, wiedząc, że go zawsze wysłucha i coś doradzi. Często, może nawet codziennie, przychodzili do siebie do domu i odrabiali prace domowe, bądź chodzili po prostu do parku na długie spacery.
- Naruto! - krzyczał Sasuke do idącego blondyna.
- Coś się stało?
- Możesz dziś do mnie wpaść? Chciałbym ci coś pokazać.
- Jasne, ale co chcesz mi pokazać? - pytał blondyn, który wyjątkowo nie przepadał za niespodziankami.
- No bo... - jąkał Sasuke. - Napisałem piosenkę i chcę, żebyś ja usłyszał i powiedział co o niej sądzisz.
- To będę u ciebie około 18.00, bo mam jeszcze kilka rzeczy do zrobienia.
- Dobrze, będę czekać - odpowiedział uradowany, lecz i trochę zdenerwowany Sasuke. Chłopcy rozstali się. Naruto poszedł do domu, a Uchiha ruszył w stronę klasy, aby poprawić ukochane matematykę.
Po tym jak skończył już wszystkie lekcje pobiegł pędem do domu, aby posprzątać i przygotować się do spotkania ze swoim "obiektem westchnień". Trochę się denerwował o to co powie Naruto. Jego opinia była dla niego bardzo ważna. Blondynowi podobały się wszystkie piosenki, które pisał Uchiha, lecz ta była wyjątkowa. Stworzona specjalnie dla niego.
- Spodoba mu się, nie martw się na zapas - uspokajał go starszy brat. - Ja już jestem jej fanem.
Sasuke uśmiechnął się lekko patrząc na brata. Wiedział, że Itachi mówi szczerze, jednak i to nie poprawiło jego samopoczucia.
- Chcesz mu to powiedzieć?
Chłopak zamyślił się chwilę i powiedział:
- Tak, ale boję się. Poza tym...Nie uważasz, że to wszystko dzieje się za szybko? Jeszcze niedawno przechodził tai koszmar - mruczał Sasuke.
- Może i tak, ale mam poczucie, że nie jesteś mu obojętny.
- Naprawdę? - nie dowierzał.
- Tak i sądzę, że powinieneś mu po...
Rozmowę braci przerwał dzwonek do drzwi. Sasuke poderwał się jak oparzony i szybko je otworzył, a Itachi poszedł do kuchni.
- Hej Naruto!
- Cześć - przywitał się Uzumaki.
Poszli razem na górę do pokoju Sasuke.
Uchiha wziął gitarę do ręki, a blondyn usiadł na łóżku wpatrując się w niego. Gitara wydała z siebie pierwsze dźwięki, a on zaczął cicho śpiewać patrząc się głęboko w błękitne oczy Naruto.
Serce biło coraz szybciej, aż w końcu pojawiły się "motyle" w brzuchu, lecz nic nie dał po sobie poznać.
Po trzech minutach piosenka Sasuke skończyła się. Uzumaki uśmiechnął się do niego szczerze.
- I jak? - spytał niepewnie.Po ostatnich wydarzeniach Naruto i Sasuke bardzo się do siebie zbliżyli. Blondynowi wydawało się, że tylko on go rozumie i tylko z nim może szczerze pogadać, wiedząc, że go zawsze wysłucha i coś doradzi. Często, może nawet codziennie, przychodzili do siebie do domu i odrabiali prace domowe, bądź chodzili po prostu do parku na długie spacery.
- Naruto! - krzyczał Sasuke do idącego blondyna.
- Coś się stało?
- Możesz dziś do mnie wpaść? Chciałbym ci coś pokazać.
- Jasne, ale co chcesz mi pokazać? - pytał blondyn, który wyjątkowo nie przepadał za niespodziankami.
- No bo... - jąkał Sasuke. - Napisałem piosenkę i chcę, żebyś ja usłyszał i powiedział co o niej sądzisz.
- To będę u ciebie około 18.00, bo mam jeszcze kilka rzeczy do zrobienia.
- Dobrze, będę czekać - odpowiedział uradowany, lecz i trochę zdenerwowany Sasuke. Chłopcy rozstali się. Naruto poszedł do domu, a Uchiha ruszył w stronę klasy, aby poprawić ukochane matematykę.
Po tym jak skończył już wszystkie lekcje pobiegł pędem do domu, aby posprzątać i przygotować się do spotkania ze swoim "obiektem westchnień". Trochę się denerwował o to co powie Naruto. Jego opinia była dla niego bardzo ważna. Blondynowi podobały się wszystkie piosenki, które pisał Uchiha, lecz ta była wyjątkowa. Stworzona specjalnie dla niego.
- Spodoba mu się, nie martw się na zapas - uspokajał go starszy brat. - Ja już jestem jej fanem.
Sasuke uśmiechnął się lekko patrząc na brata. Wiedział, że Itachi mówi szczerze, jednak i to nie poprawiło jego samopoczucia.
- Chcesz mu to powiedzieć?
Chłopak zamyślił się chwilę i powiedział:
- Tak, ale boję się. Poza tym...Nie uważasz, że to wszystko dzieje się za szybko? Jeszcze niedawno przechodził tai koszmar - mruczał Sasuke.
- Może i tak, ale mam poczucie, że nie jesteś mu obojętny.
- Naprawdę? - nie dowierzał.
- Tak i sądzę, że powinieneś mu po...
Rozmowę braci przerwał dzwonek do drzwi. Sasuke poderwał się jak oparzony i szybko je otworzył, a Itachi poszedł do kuchni.
- Hej Naruto!
- Cześć - przywitał się Uzumaki.
Poszli razem na górę do pokoju Sasuke.
Uchiha wziął gitarę do ręki, a blondyn usiadł na łóżku wpatrując się w niego. Gitara wydała z siebie pierwsze dźwięki, a on zaczął cicho śpiewać patrząc się głęboko w błękitne oczy Naruto.
Serce biło coraz szybciej, aż w końcu pojawiły się "motyle" w brzuchu, lecz nic nie dał po sobie poznać.
Po trzech minutach piosenka Sasuke skończyła się. Uzumaki uśmiechnął się do niego szczerze.
- Jest piękna...Naprawdę cudowna.
Nastała chwila ciszy. Sasuke wciąż zastanawiał się czy wyjawić prawdę o jego uczuciach i w końcu podjął ostateczną decyzję.
- N-naru-to - jąkał. - Chciał-chciałbym ci o czymś po... - i tu przerwał, a właściwie coś mu przerwało. Uzumaki pocałował go czule i delikatnie.
- Też cię kocham - wyszeptał i położył dłonie na jego ramionach. Uchiha objął go w pasie, a Naruto zaczął muskać ustami jego szyję, zjeżdżając rękoma coraz niżej.
Od tej pory Sasuke i Naruto byli ze sobą. Nie rozstawali się ani na moment. Ich życie w końcu nabrało sensu.
***
W końcu zakończył się rok szkolny. Sasuke mial jedno z najlepszych świadectw w klasie, a Naruto...Można powiedzieć, że trochę gorzej.
Szli do domu blondyna rozmawiając o swoich planach na wakacje. Obiecali sobie, że spędzą je razem.
- Naruto... - zwrócił się do niego chłopak. - Tak sobie pomyślałem, że może chciałbyś się do mnie wprowadzić. Itachi wyjeżdża, więc będzie pusto i cicho.
- Mówisz poważnie? - spytał Uzumaki nie wierząc w to, co przed chwilą usłyszał. Sasuke kiwnął lekko głową uśmiechając się. Naruto chwycił go za rękę i zapytał:
- To kiedy mogę się wprowadzić?
Później obgadali wszystkie szczegóły związane z przeprowadzką i ustalili, że blondyn może przenieść się już w tym tygodniu. Byli bardzo szczęśliwi z tego powodu.
*Kilka dni później*
Naruto kładł się do łóżka. Cały wieczór pakował swoje walizki, więc usnął natychmiastowo.
Poczuł jak ktoś siada na jego łóżku. Otworzył szeroko oczy i zobaczył znajomego bruneta o porcelanowym kolorze skóry.
- Sai, co ty tutaj robisz?
- Naruto...Tak bardzo się cieszę, że jesteś z Sasuke szczęśliwy. Obserwowałem Cie każdego dnia...Byłem przy tobie przez ten cały czas. Pilnowałem Cię, lecz chyba nie potrzebowałeś mojej pomocy.
Uzumaki wciąż z niedowierzaniem wgapiał się w Sai 'a uśmiechającego się do niego.
- Ty...Przecież, ty nie żyjesz.
Chłopak nadal uśmiechał się do niego promiennie.
- Masz rację...Fizycznie mnie nie ma, jednak zawsze będę w twoim sercu i umyśle. Nadal będę Cię chronić tak jak do tej pory. To dzięki tobie moje życie było przepełnione szczęściem. Nie pozwolę by ktokolwiek cię skrzywdził...
Serce blondyna biło jak szalone. Nie spodziewał się, że jeszcze kiedyś zobaczy Sai 'a.
- Jeszcze raz dziękuję Ci za wszystko... Staraj się żyć jak to robisz do tej pory.
Chłopak z uśmiechem opuścił pokój Uzumakiego.
Naruto obudził się z krzykiem. Jego oczy były całe załzawione. Trzymał się kurczowo poduszki przyciskając ją do siebie. Nie spał przez resztę nocy, tylko myślał o swoim byłym chłopaku. Postanowił nikomu o tym nie mówić. Nie byłby chyba w stanie tego opowiedzieć, ująć słowa, Było to magiczne przeżycie, które zdecydował zachować tylko dla siebie.
Wstał rano, po nieprzespanej nocy. Nie ochłonął ani trochę. Jednakże myślał o życiu realnym i postanowił zacząć się pakować do Sasuke. Otworzył wielką walizkę i wrzucał machinalnie i niedbale ubrania. Z pootwieranymi niemal wszystkimi szafkami w pokoju, miotał się między koszulkami, a spodniami.
Kiedy już w miarę ogarnął, bałagan i wyjął ostatnią część swoich ciuchów, jego uwagę przykuła jakaś kartka, lekko pokryta kurzem. Był na niej mały napis: "Dla Naruto"
- To przecież pismo Sai 'a! - krzyknął blondyn, a w pustym pomieszczeniu odbiło się przerażające echo. Naruto otworzył z lękiem, wcześniej złożoną kartkę i...zamarł. Ujrzał bowiem list, który, wnioskując po charakterze pisma, stworzył Sai. Wziął głęboki wdech i postanowił zagłębić się w tekście. Na początku, obiegł wzrokiem całą kartkę, a potem zaczął czytać pojedyncze zdania. Wtedy to, targał już nim narastający stres i podekscytowanie. Począł czytać na głos:
"A więc się przeprowadzasz Naruto? Specjalnie schowałem kartkę w takim miejscu, żebyś ją przeczytał właśnie w dniu, w którym zaczniesz nowy rozdział w swoim życiu. Jak mniemam, zaczynasz go z osobą, którą szczerze kochasz. Temu komuś też musi na tobie zależeć, skoro zdecydowaliście się zamieszkać razem. Gommen, że ja nie dałem ci takiego szczęścia, że nie czułeś takiej miłości, jaką ja czuję do ciebie. Mimo to, cieszę się razem z tobą, że teraz możesz to poczuć. I pamiętaj, zawsze będę twoim Aniołem Stróżem". Znowu pociekły chłopakowi łzy. I choć faktycznie, nie czuł do niego tak potężnego uczucia, to tęsknił za nim niezmiernie. Blondynowi brakowało tego ciepła, które dawał mu Sai. Nawet w czasie choroby bila od niego taka pogodna aura.
Naruto stał na środku pokoju z tym listem w ręce. Nie ruszył się nawet na milimetr, a wielkie łzy kapały z jego oczu mimowolnie na kartkę. Gdy Uzumaki przewrócił kawałek papieru na drugą stronę, zaniósł się głośnym płaczem. Był bowiem na nim przepiękny rysunek, przedstawiający Naruto, stojącego samotnie na ogromnej łące. Nad jego osoba unosił się Sai ze skrzydłami, pod postacią Anioła Stróża. "Cały Sai" - pomyślał Naruto. "Jego rysunki zawsze były wspaniałe". Pod rysunkiem, na dole kartki, były powtórzone ostatnie słowa listu: "I pamiętaj, zawsze będę twoim Aniołem Stróżem".
Później obgadali wszystkie szczegóły związane z przeprowadzką i ustalili, że blondyn może przenieść się już w tym tygodniu. Byli bardzo szczęśliwi z tego powodu.
*Kilka dni później*
Naruto kładł się do łóżka. Cały wieczór pakował swoje walizki, więc usnął natychmiastowo.
Poczuł jak ktoś siada na jego łóżku. Otworzył szeroko oczy i zobaczył znajomego bruneta o porcelanowym kolorze skóry.
- Sai, co ty tutaj robisz?
- Naruto...Tak bardzo się cieszę, że jesteś z Sasuke szczęśliwy. Obserwowałem Cie każdego dnia...Byłem przy tobie przez ten cały czas. Pilnowałem Cię, lecz chyba nie potrzebowałeś mojej pomocy.
Uzumaki wciąż z niedowierzaniem wgapiał się w Sai 'a uśmiechającego się do niego.
- Ty...Przecież, ty nie żyjesz.
Chłopak nadal uśmiechał się do niego promiennie.
- Masz rację...Fizycznie mnie nie ma, jednak zawsze będę w twoim sercu i umyśle. Nadal będę Cię chronić tak jak do tej pory. To dzięki tobie moje życie było przepełnione szczęściem. Nie pozwolę by ktokolwiek cię skrzywdził...
Serce blondyna biło jak szalone. Nie spodziewał się, że jeszcze kiedyś zobaczy Sai 'a.
- Jeszcze raz dziękuję Ci za wszystko... Staraj się żyć jak to robisz do tej pory.
Chłopak z uśmiechem opuścił pokój Uzumakiego.
Naruto obudził się z krzykiem. Jego oczy były całe załzawione. Trzymał się kurczowo poduszki przyciskając ją do siebie. Nie spał przez resztę nocy, tylko myślał o swoim byłym chłopaku. Postanowił nikomu o tym nie mówić. Nie byłby chyba w stanie tego opowiedzieć, ująć słowa, Było to magiczne przeżycie, które zdecydował zachować tylko dla siebie.
Wstał rano, po nieprzespanej nocy. Nie ochłonął ani trochę. Jednakże myślał o życiu realnym i postanowił zacząć się pakować do Sasuke. Otworzył wielką walizkę i wrzucał machinalnie i niedbale ubrania. Z pootwieranymi niemal wszystkimi szafkami w pokoju, miotał się między koszulkami, a spodniami.
Kiedy już w miarę ogarnął, bałagan i wyjął ostatnią część swoich ciuchów, jego uwagę przykuła jakaś kartka, lekko pokryta kurzem. Był na niej mały napis: "Dla Naruto"
- To przecież pismo Sai 'a! - krzyknął blondyn, a w pustym pomieszczeniu odbiło się przerażające echo. Naruto otworzył z lękiem, wcześniej złożoną kartkę i...zamarł. Ujrzał bowiem list, który, wnioskując po charakterze pisma, stworzył Sai. Wziął głęboki wdech i postanowił zagłębić się w tekście. Na początku, obiegł wzrokiem całą kartkę, a potem zaczął czytać pojedyncze zdania. Wtedy to, targał już nim narastający stres i podekscytowanie. Począł czytać na głos:
"A więc się przeprowadzasz Naruto? Specjalnie schowałem kartkę w takim miejscu, żebyś ją przeczytał właśnie w dniu, w którym zaczniesz nowy rozdział w swoim życiu. Jak mniemam, zaczynasz go z osobą, którą szczerze kochasz. Temu komuś też musi na tobie zależeć, skoro zdecydowaliście się zamieszkać razem. Gommen, że ja nie dałem ci takiego szczęścia, że nie czułeś takiej miłości, jaką ja czuję do ciebie. Mimo to, cieszę się razem z tobą, że teraz możesz to poczuć. I pamiętaj, zawsze będę twoim Aniołem Stróżem". Znowu pociekły chłopakowi łzy. I choć faktycznie, nie czuł do niego tak potężnego uczucia, to tęsknił za nim niezmiernie. Blondynowi brakowało tego ciepła, które dawał mu Sai. Nawet w czasie choroby bila od niego taka pogodna aura.
Naruto stał na środku pokoju z tym listem w ręce. Nie ruszył się nawet na milimetr, a wielkie łzy kapały z jego oczu mimowolnie na kartkę. Gdy Uzumaki przewrócił kawałek papieru na drugą stronę, zaniósł się głośnym płaczem. Był bowiem na nim przepiękny rysunek, przedstawiający Naruto, stojącego samotnie na ogromnej łące. Nad jego osoba unosił się Sai ze skrzydłami, pod postacią Anioła Stróża. "Cały Sai" - pomyślał Naruto. "Jego rysunki zawsze były wspaniałe". Pod rysunkiem, na dole kartki, były powtórzone ostatnie słowa listu: "I pamiętaj, zawsze będę twoim Aniołem Stróżem".
***
Jak zawsze jedna prośba - komentarz c: - i dziękujemy za wytrwanie do końca. Wydaje nam się, że to jedno z naszych lepszych yaoi, ale to wy oceniacie. Pozdrawiamy ;)
Naprawdę śliczne ;*** Kocham was
OdpowiedzUsuńEwoluuje w jednorożca i kurwa tęczą rzygnę -,- Nie podoba mi się wasz blog ani opowiadania na nim. Fabuła jest banalna, przewidywalna i wszystko jest zasypane gruba warstwa różu, co daje efekt niewyrazistej papki bez charakteru. A wszystko potęguje wasz styl pisania. Bez jaj, ile wy macie lat? Nie musicie wszystkiego opisywać, gdyż większość wynika ze zdań, które, nawiasem mówiąc są jak masło maślane i mogłybyście je chociaż minimalnie rozbudować :p Lepiej przestudiujcie sobie słowniki wyrazów, gdyż widzę, że znaczenia niektórych słów nie znacie, nieuki. a tak poza całym tym słodkim gównem to robicie z głównych bohaterów jakieś spedalone, milutkie cioty -,-
OdpowiedzUsuńWerkaa.
A weź zrób cz.3 bo uwielbiam yaoi sasuke i naruto :)
OdpowiedzUsuńTy anonimowa świnio bez grama kultury osobistej! Skoro tak ci sie ten blog nie podoba to po cholerę go czytasz!? Może i jest tu dużo uroku ale bez przesady, żeby aż tak komentować! Ja przeżyłam podobną historie do tej, tyle że mi zmarł brat. On pięknie pisał wiersze, opowiadania i piosenki. Nauczył mnie że magia opowieści ukryta jest w opusach i jak najbajeczniejszych porównaniach.
OdpowiedzUsuńWiec jeśli nie nasz sie na literaturze i tego co za sobą niesie, życze ci byś rzygną tą tęczą tak byś się udławił.
Jejku, popłakałam się, to było piękne...
UsuńDziękuję że stajesz w obronie...
Świetne! Szkoda, że nie będzie kolejnej części tego ;/ Mam nadzieję, iz kiedyś jeszcze wywiniecie jakieś SasuNaru ^.^
OdpowiedzUsuń~~~~
Spamik:
Zapraszam do mnie ♥
http://ta-milosc-jest-dziwna.blogspot.com/
Piękne i jednocześnie smutne, przejmujące. Mimo to jednak czegoś mi tu brakuje. Jakiegoś wypadku, czegoś co zaskoczy czytających. Styl pisania mógłby być odrobinę bardziej ogólnikowy, wiekszość treści można przekazać w jednym lub dwóch zdaniach. Pomysł na yaoi był dobry, tyle, że na razie to nie yaoi, tylko shouen-ai.
OdpowiedzUsuń